Kiedy mowa o roli kobiet w historii, do głowy przychodzą nam zazwyczaj odległe od naszych realiów postaci, takie jak Kleopatra czy Katarzyna Medycejska. A przecież ze źródeł historycznych dużo częściej wyłaniają się biografie silnych przedstawicielek „słabej” płci. Jedną z takich kobiet niewątpliwie była żona króla Polski Zygmunta I Starego – Bona Sforza.
Bona przyszła na świat 12 lutego 1494 roku na północnym zachodzie współczesnych Włoch. Była córką mediolańskiego księcia Giangaleazza Sforzy. Charakter odziedziczyła jednak nie po swoim nieudacznym ojcu, lecz pradziadku Francesce Sforzy. Ten ostatni urodził się w rodzinie szewca, ale potrafił wyjść na ludzi i zostać kondotierem, który rozsławił się swoim męstwem tak bardzo, że ród mediolańskich arystokratów Visconti wydał za niego swoją jedyną następczynię, awansując tym samym nieustraszonego rębajłę na księcia.
Przyglądając się historii tego okresu, warto mieć na uwadze, że państwa w naszym rozumieniu tego słowa wówczas nie istniały. Państwo pojmowano wówczas jako przechodzącą z rąk do rąk ziemię, nad którą sprawowała kontrolę armia najsilniejszego feudała w okolicy, a politykę tamtych czasów dyktowały wzajemne relacje największych rodów arystokratycznych. W tej zawiłej grze takie kobiety jak Bona były zaledwie kartą przetargową w rękach możnych tego świata.
Właśnie dlatego nikogo nie zdziwiło, gdy w 1518 roku dwudziestoczteroletnią Bonę Sforzę wydano za mąż za króla Polski Zygmunta I Starego, który w chwili zawarcia małżeństwa skończył 51 lat. Król pomimo zaawansowanego wieku wciąż nie miał następców, dlatego Bona została przyjęta ze wszystkimi honorami. Dość powiedzieć, że na spotkanie karety z przyszłą królową Polski wyjechało 10 000 szlachciców!
Bona urodziła Zygmuntowi 5 dzieci, w tym przyszłego króla Zygmunta II Augusta, którego otaczała największą opieką. Dzięki staraniom matki oraz protekcji Jerzego Radziwiłła i Olbrachta Gasztołda Zygmunt August już w wieku 8 lat został obwołany Wielkim Księciem Litewskim, a dwa lata później – królem Polski, i to za życia ojca! Jak na ironię, właśnie rody Radziwiłłów i Gasztołdów poróżniły ostatecznie Bonę Sforzę i jej syna.
Włoska królowa, która od dzieciństwa śledziła intrygi polityczne europejskich monarszych domów, doskonale wiedziała, że w polityce jedyną słuszną drogą jest umacnianie siły królewskiego rodu, i w tym szlachetnym porywie Bona Sforza chwytała się wszelkich metod. Jej przypisuje się otrucie Stanisława i Janusza – ostatnich książąt mazowieckich z rodu Piastów. Po ich zgonie całe Mazowsze zostało na stałe włączone do Korony, co dla królowej Bony było wypadkiem pomyślnym i pożądanym.
Poza snuciem intryg i trucicielstwem królowa Bona używała też pieniądza jako narzędzia umacniania królewskiego rodu. Właśnie ona zapoczątkowała w Wielkim Księstwie Litewskim reformę agrarną, tzw. pomiarę włóczną. Sens tej reformy sprowadzał się do podziału ziem królewskich na nowe jednostki terytorialne, tzw. włóki, skomasowaniu rozproszonego osadnictwa wiejskiego i wprowadzenia nowego sposobu uprawy roli. W wyniku przeprowadzonej reformy nie tylko wzrosły plony, ale też podatki, które od tej chwili trafiały bezpośrednio do kieszeni króla, z pominięciem skarbu.
W XVI wieku Włochy, z których przywędrowała w nasze strony Bona Sforza, były ośrodkiem rozwoju europejskiej kultury. Tam działały największe w tamtych czasach uniwersytety, na królewskich dworach żyli najwięksi malarze, rzeźbiarze, poeci i myśliciele, tacy jak Rafael Santi, Caravaggio, Dante, Machiavelli i inni. Bona przywiozła ze sobą do Europy Wschodniej renesansową kulturę i przeszczepiła ją na grunt polski.
Właśnie na okres rządów Zygmunta Starego i Bony przypada „złoty wiek” Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. W tym czasie powstawały okazałe kościoły i zamki, pojawiali się wielcy myśliciele. Bona Sforza wprowadziła wśród arystokracji modę na oliwki, pomarańcze i daktyle. Przypisuje się jej także sprowadzenie do Polski włoszczyzny. Za królowej Bony zaczęło się też rozwijać malarstwo portretowe. Co tu dużo mówić, nawet widelce w Europie Wschodniej pojawiły się dzięki Bonie Sforzy!
Królowa bardzo kochała swojego syna i czasem ta miłość przeradzała się w istną zawiść. Bardzo trudne były jej relacje z narzeczonymi Zygmunta Augusta – Elżbietą Habsburżanką i Barbarą Radziwiłłówną. Jego pierwsza żona była chorobliwą Niemką, której nienawidził cały polski dwór. Budziła wstręt nawet w swoim mężu, co mogło być jedną z przyczyn wystąpienia u niej padaczki, na którą prawdopodobnie zmarła po trzech latach trwania związku małżeńskiego. Podejrzenia padły jednak na królową Bonę, uznawaną za mistrzynię w snuciu intryg i trucicielstwie.
Swoją kolejną żonę Barbarę Radziwiłłównę król poznał w czasie dokonywania inspekcji włości Gasztołdów. Barbara od razu podbiła serce króla, co pokrzyżowało plany Bony Sforzy, która nie życzyła sobie umocnienia magnackiego rodu Radziwiłłów. Szlachta była także przeciwna temu związkowi, bo liczyła na to, że król rozpocznie reformy mające na celu osłabienie wpływowych feudałów. Mimo to do małżeństwa doszło, ale już po roku królowa zaczęła podupadać na zdrowiu, aż w końcu zmarła.
Zygmunt II oskarżył matkę o zabójstwo swojej ukochanej i Bona popadła w niełaskę. Leciwa już królowa zechciała wrócić w rodzinne strony, do Włoch, ale król nie pozwolił jej na to, bo skupiła w swych rękach poważne włości i środki. Dopiero gdy zrzekła się wszystkich litewskich i polskich ziem, pozwolił jej wyjechać. Tym niemniej pragmatyczna Włoszka zdążyła sprzedać część swojego majątku i do rodzinnego Bari wróciła na czele ogromnego orszaku załadowanego bogactwami.
Życie królowej Bony skończyło się jednak tragicznie. Najpierw nie odzyskała długu w wysokości 420 000 dukatów od hiszpańskiego króla Filipa II Habsburga, a potem została otruta przez swojego nadwornego lekarza, agenta habsburskiego Jana Wawrzyńca Pappacodę.
Fot. Lucas Cranach the Younger/Public domain/Wikimedia Commons