To największy z mistrzów, jakich kiedykolwiek zrodziła Ziemia. Poznaj najciekawsze fakty z życia Michała Anioła!
Dzieła sztuki włoskiego rzeźbiarza, malarza, architekta i poety należą do najsłynniejszych na świecie, a on sam zaliczany jest do grona najwybitniejszych artystów wszechczasów. Z geniuszem Michała Anioła mogą się równać tylko jego „koledzy po fachu”, tacy jak Leonardo da Vinci czy Rafael Santi.
„Sąd Ostateczny” Michała Anioła liczy ponad czterysta postaci namalowanych na suficie i jednej ze ścian Kaplicy Sykstyńskiej. Jest rzeczą godną uwagi, że fresk został zatwierdzony przez samego papieża Klemensa VII, który zresztą zlecił jego namalowanie, ale już nie przez sobór trydencki. Szczególne oburzenie wzbudzała nagość Jezusa Chrystusa i Maryi Panny. Doszło nawet do tego, że kolejna głowa kościoła, papież Paweł VI, zlecił uczniowi autora domalowanie bielizny postaciom.
Z pewnością domyślasz się, ile wysiłku kosztuje malowanie sufitu. A teraz wyobraź sobie, że dzień w dzień przez cztery lata malujesz jeden i ten sam sufit. Sam rozumiesz, że Michał Anioł musiał wymyślić coś, co pozwoliłoby mu malować fresk w wygodniejszej pozycji. Tak powstała wyjątkowa drabina, dzięki której udało się namalować „Stworzenie Adama” i kilkadziesiąt innych arcydzieł na ścianach i suficie Kaplicy Sykstyńskiej. Jego wynalazek miał tylko jedno ale… Drabina okazała się na tyle duża, że artysta nie mógł widzieć swojej pracy, póki nie została skończona.
Jednym z ciekawszych faktów związanych z Michałem Aniołem jest to, że jego arcydzieło było ulepione z bloku marmuru, który nie tylko został wydobyty czterdzieści lat wcześniej, ale prace nad nim rozpoczynało i szybko potem porzucało wielu innych rzeźbiarzy. Kiedy po 26 latach, w czasie inwentaryzacji, bryła ponownie została znaleziona, kierownictwo katedry we Florencji postanowiło mimo wszystko znaleźć kogoś, kto by ją ukończył. Trudniej było o lepszego kandydata niż Michał Anioł, który z czasem przekształcił bezkształtny kamień w arcydzieło o nazwie „Dawid”.
„Pieta Florencka” powstała na zlecenie francuskiego kardynała Jeana Bilhèresa de Lagraulas. Michał Anioł zabrał się za jej wykonanie w wieku zaledwie 23 lat, gdy w swoim dorobku miał jedynie kilka dzieł. Obecnie rzeźbę można podziwiać w Bazylice Św. Piotra w Watykanie, która de facto jest częścią Muzeów Watykańskich.
Jedną z wczesnych prac jego dłuta był krucyfiks, który wykonał w prezencie dla przeora z kościoła Świętego Ducha we Florencji. Z jakiego powodu taki prezent? Otóż przeor zezwolił mu na sekcję ludzkich zwłok znajdujących się w przykościelnym szpitalu. Michał Anioł nauczył się swojego rzemiosła, preparując świeże ludzkie zwłoki, i robił to przez całą swoją karierę. Aby stać się mistrzem, trzeba być gotowym na pewne poświęcenia!
Jedna z najwcześniejszych rzeźb Michała Anioła przedstawia śpiącego Kupidyna. Artysta chciał ją sprzedać, ale wcześniej zakopał rzeźbę w kwaśnej ziemi. Posąg miał w ten sposób zyskać „patynę” i wyglądać jak dzieło starożytnych mistrzów. Machinacja się powiodła i praca została sprzedana po cenie wielokrotnie wyższej niż pierwotnie zakładano. Potem prawda wyszła na jaw, ale Michał Anioł był wtedy początkującym rzeźbiarzem, więc uszło mu to płazem.
Zdj. główne: Rowan Simpson/unsplash.com