Artykuł sponsorowany
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułu i osobiste poglądy autora.
Gdy mówi się o sztuce przetrwania, najczęściej ma się na myśli klasyczny survival. Tak naprawdę jednak istnieje wiele jej odmian, a niektóre z nich potrafią się okazać bardzo przydatne nawet w domowym zaciszu. Mowa choćby o preppingu.
Na czym polega ta tendencja i dla kogo jest to korzystne? Jak powinien wyglądać dom prawdziwego preppera? O tym przeczytacie w dzisiejszym artykule.
Prepping to niezmiernie szerokie zjawisko, którego podstawą jest jednak, jak sama nazwa wskazuje, przygotowanie. Do czego? Do rozmaitych ekstremalnych sytuacji, które mogą nam utrudnić codzienne funkcjonowanie w domowych warunkach. Dotyczy to choćby takich kwestii, jak długofalowe blackouty, klęski żywiołowe (wichury, powodzie, trzęsienia ziemi), a nawet konflikty zbrojne czy pandemie.
Podstawowa zasada preppingu głosi, że należy przygotować dom na długofalowe przebywanie w nim – bez pogorszenia komfortu życia domowników – w razie odcięcia od świata zewnętrznego, dostawców żywności czy mediów. Preppers musi być bowiem przygotowany na wszystko.
A czym w ogóle różni się w takim razie prepping od survivalu? Jak już można wywnioskować po wcześniejszych wyjaśnieniach – prepping koncentruje się na komfortowym funkcjonowaniu przez długi czas i przetrwaniu okresu zagrożeń w warunkach typowo domowych – zapewniając żywność, zasilanie, wygodne miejsce do spania.
Survival natomiast łączy wszelkie umiejętności, które mają zapewnić przetrwanie przez krótki czas w ekstremalnie trudnych warunkach poza domem – na przykład w lesie, górach czy jaskiniach.
Prepping tak naprawdę nie jest jednorodną strategią przetrwania. Istnieją bowiem grupy preppingowe przygotowujące się na tak skrajne zjawiska, jak wybuch bomby atomowej lub wojna. Tworzą olbrzymie zapasy żywności oraz budują solidne schronienie dla wszystkich domowników w odpowiednio zabezpieczonych schronach.
Równocześnie prepperem może być osoba, która profilaktycznie dba o dostęp do alternatywnego zasilania domu (np. za pośrednictwem paneli fotowoltaicznych, agregatu) lub pielęgnuje własny ogród i gromadzi podstawowe produkty spożywcze, by zapewnić wyżywienie dla rodziny w razie trudności z dostępem do dostaw artykułów w sklepach.
Preppingiem można nawet nazwać zabezpieczenie rodziny na przyszłość z pomocą poduszki finansowej, by w razie utraty pracy móc spokojnie przetrwać kilka miesięcy. Niektórzy też dbają o dywersyfikację posiadanych aktywów (konta, lokaty, złoto, waluty, dzieła sztuki), by w każdej sytuacji mieć dostęp do swoich pieniędzy.
Co powinno się znaleźć w domu osoby przygotowującej się do przetrwania nieprzewidywalnych sytuacji kryzysowych? Wszystko zależy od konkretnych potrzeb. Podstawą jest oczywiście prowiant w spiżarni – suche zapasy, konserwy, żywność liofilizowana, a także woda (ewentualnie produkty do uzdatniania wody).
Oprócz tego przydają się dodatkowe źródła energii – oprócz rozbudowanych agregatów zalicza się do nich również baterie, powerbanki i inne mniejsze produkty, pozwalające zasilić podstawowe urządzenia przez pewien czas. Warto mieć przy sobie latarki i inne źródła światła, by móc bezpiecznie przemieszczać się i funkcjonować w czasie awarii sieci energetycznej. Co jeszcze? Dodatkowe rozwiązania grzewcze też mogą okazać się na wagę złota, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowych chłodów. Spory wybór rozwiązań dla survivalowca i preppera oferuje między innymi sklep survivalowy Karaluch.
Kto może zostać prepperem? Tak naprawdę można stwierdzić, że prepping to rozwiązanie dla każdego. Uczy bowiem odpowiedzialności i pomaga wprowadzić rozsądne planowanie, by zapewnić sobie i bliskim stabilizację i bezpieczeństwo na przyszłość, nawet w bardzo trudnych chwilach. Tak naprawdę prepping pozwala zdobyć praktyczne umiejętności, które przydają się w różnych sytuacjach – nie tylko w domowym zaciszu.
Zdjęcie: materiał Partnera.