Włosy to wytwór naskórka, który niegdyś pełnił funkcje ochronne i termoregulacyjne. Dziś włosy to temat rzeka. O jedne dbamy, innych uparcie chcemy się pozbyć.
Włosy u człowieka już od dawna pełnią głównie funkcję ozdobną. Wymyślne fryzury, kolory i zdrowe, lśniące pasma to rzecz absolutnie pożądana na głowie. Włosy na pozostałych obszarach ciała raczej są niechciane i z determinacją zwalczane – głównie przez płeć piękną. Jakie ciekawostki skrywa ten niepozorny wytwór naskórka? Czy fakty o włosach mogą nas zaskoczyć?
Naturalne włosy w kolorze blond i brąz różnią się budową. Jasnowłosi mają cienkie włosy, ale rośnie ich zdecydowanie więcej. Bruneci mają ilościowo mniej włosów, są one za to strukturalnie grubsze.
Najbardziej unikatowym kolorem włosów jest rudy. Ich posiadacze stanowią zaledwie 4% całej populacji. Mówimy, rzecz jasna, o osobach naturalnie miedzianowłosych.
Mieszek włosowy to miejsce w skórze, z którego wyrasta włos. Jest to pewnego rodzaju rurka, która u nasady jest dobrze unerwiona i ukrwiona. Każdy z nas ma określoną genetycznie liczbę mieszków i nie istnieje żadna metoda, aby zwiększyć ich ilość. Na całym ciele człowieka znajduje się około 5 mln mieszków włosowych. Z każdego z nich w ciągu całego życia wyrośnie nam 20–30 włosów. Od ilości mieszków zależy zatem gęstość naszej fryzury.
Tempo, w jakim rosną włosy, zależy od płci, stanu zdrowia oraz pochodzenia. Badania wykazują, że włosy rosną najszybciej u mieszkańców Azji, a najwolniej u osób pochodzenia afrykańskiego. Polacy, tak jak i wszyscy Europejczycy, plasują się pośrodku. Co ciekawe, włosy nieco szybciej rosną latem. Wszystko dzięki promieniowaniu UV, które stymuluje cebulki do wzrostu.
Włosy u mężczyzn rosną szybciej niż u kobiet. Zapuszczanie włosów jest jednak procesem powolnym. Szacunkowo włosy u zdrowego człowieka rosną w tempie 0,35 mm na dobę. Przez miesiąc ich długość zwiększy się o ok. 1 cm, a więc przez cały rok mamy szansę na przyrost na poziomie ok. 12–15 cm.
Zdrowy człowiek ma na głowie około 100 tys. włosów. W ciągu jednego dnia możemy zgubić około 100. Jest to zjawisko całkowicie normalnie i związane chociażby z cyklem życia włosa. Do zaburzeń związanych z traceniem włosów zaliczyć można np. trichotillomanię. Ta rzadka choroba (dotyka zaledwie 1% społeczeństwa) polega na kompulsywnym wyrywaniu włosów.
Mitem owiana jest także poporodowa utrata włosów. Za zamieszanie odpowiedzialne są hormony. Podczas ciąży stężenie estrogenu w organizmie jest na tyle wysokie, że blokuje fazę katagenu – wypadania włosów. Po porodzie poziom estrogenu wraca do normy i włosy znów zaczynają wypadać. Kobieta traci wówczas te, które się zablokowały i nie wypadły wcześniej, jak i bieżące.
Włosy są papierkiem lakmusowym naszego zdrowia. Organizm wysyła witaminy i składniki odżywcze najpierw do organów wewnętrznych, a później do skóry, włosów i paznokci. W im lepszym stanie są nasze włosy, w tym lepszym nasz organizm.
Moc włosa odzwierciedla się w liczbach. Zdrowy kosmyk jest w stanie wytrzymać obciążenie od 160 do 250 gr. Co więcej, zdrowy włos jest bardzo rozciągliwy – bez ryzyka jego uszkodzenia można wydłużyć go o nawet 10%.
Zdjęcie główne: Curology/unsplash.com