Przeważająca większość ludzi posiada bardzo ogólne wyobrażenie na temat starożytnych mumii, pochodzące przeważnie z filmów przygodowych i fantastycznych. Z tego powodu zebraliśmy dla Ciebie garść ciekawostek o mumiach, o których nie śniło się nawet najbardziej utalentowanym scenarzystom!
Religia i kultura starożytnego Egiptu mają nierozerwalny związek z mumifikacją zmarłych. Proces ten polegał na usunięciu wnętrzności, a następnie wysuszeniu i zabalsamowaniu ciała przy użyciu różnorodnych olejków. Z tej metody pochówku korzystali jednak wyłącznie najbogatsi – balsamowanie było długotrwałą i kosztowną procedurą. Ponadto według wierzeń starożytnych Egipcjan nieprawidłowo przeprowadzona mumifikacja mogła być przyczyną zemsty zmarłego, której każdy, jak wiadomo, pragnął uniknąć.
Zwłoki spoczywające w sarkofagach nie są zbyt przyjemnym widokiem, a mumie z rozdziawionymi ustami w ogóle mogą przyprawić co wrażliwsze osoby o mdłości czy zawał. Tymczasem balsamowanie zmarłych z otwartymi ustami było praktyką dość powszechną. Takie postępowanie miało ułatwić zmarłemu w życiu pozagrobowym oddychanie i sięganie po łakome kąski.
Starożytni Egipcjanie wierzyli, że w świecie pozagrobowym istnieje drugie życie, dlatego zmarły powinien się tam przenieść w jak najbardziej nienaruszonym stanie. To przekonanie stało w sprzeczności z samym procesem balsamowania, w trakcie którego z ciała usuwano wnętrzności.
Aby sprawnie wykonać swoją pracę i pomóc zmarłemu w przejściu do drugiego wymiaru, mumifikatorzy zatrudniali ludzi, których zadaniem było rozcięcie ciała i usunięcie z niego wnętrzności. Musieli przy tym działać szybko, na teren nekropolii wysyłano bowiem strażników z zadaniem zatrzymania osób ośmielających się zakłócić spokój zmarłego. Ci, którzy uwinęli się z pracą przed przybyciem strażników, otrzymywali sowitą zapłatę.
Podczas gdy Egipcjanie odczuwali pełen czci strach przed zmumifikowanymi ciałami, Europejczycy widzieli w nich tylko nowe pole do badań. We Francji i Wielkiej Brytanii bardzo popularne było publiczne otwieranie sarkofagów i odwijanie kolejnych warstw bandaży. Co poniektórzy zdołali nawet nieźle się wzbogacić dzięki zapraszaniu publiczności na swoje pokazy.
Po publicznych pokazach ciała mumii okazywały się zbędnym balastem. Z początku je wyrzucano, a potem za symboliczne pieniądze sprzedawano producentom barwników. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, sproszkowane szczątki mumii dawały charakterystyczny brązowy kolor ceniony wśród malarzy za transparentność i fakt, iż farba nie pękała po wyschnięciu.
Kilkaset lat temu lekarze i znachorzy wykorzystywali szczątki mumii w charakterze lekarstwa na niemal każdą chorobę. W XVII wieku szczególną wartość przedstawiał proszek z czaszek mumii. Uważano, że można nim wyleczyć wszystko, począwszy od kataru, a skończywszy na atakach epilepsji. Wszystko to za sprawą bitumu, którego Egipcjanie używali w procesie mumifikacji. Choć obecnie wiemy, że to substancja wysoce toksyczna, średniowieczni uczeni dowodzili, iż bitumen wykazuje właściwości uzdrawiające.
I na koniec ciekawostka lingwistyczna. Pojęcie „mumia” pochodzi od arabskiego „mūmiya” i perskiego „mum”, słowa te oznaczają zabalsamowane ciało, a także substancję balsamującą na bazie wosku bitumicznego.
Zdjęcie główne: Jeremy Bezanger/unsplash.com